La focara di Novoli – jedno z największych ognisk świata

0
1104
Rate this post

Nie było mnie dłuższą tu dłuższą chwilę (aż całe dwa tygodnie!), gdyż nie chciałam na siłę „wymyślać” tematu w ubiegłą środę, skoro już w dniach 16-17 stycznia okazja ku ciekawemu wpisowi sama się nasuwała – salentyńskie miasteczko Novoli (ok. 10 km od Lecce) uroczyście obchodziło święto swego patrona św. Antoniego Opata. Z całą pewnością jest ono jeśli nie najważniejszym, to na pewno najbardziej widowiskowym styczniowym wydarzeniem w Salento, lepiej znanym pod nazwą Focara di Novoli.

Św. Antoni OpatŚw. Antoni Opat, Francisco de Zurbarán, San Antonio Abad, 1664; źródło; it. wikipedia.org

Mianem focara określa się w dialekcie ognisko (wł. falò) i to właśnie ono jest punktem kulminacyjnym obchodów, które – warto dodać – trwają tak naprawdę o wiele dłużej, bowiem od 7 do 18 stycznia. Zresztą już od początku grudnia młodzi ludzie zaczynają powoli znosić na główny plac miasteczka drewno i gałęzie, z których następnie – od drugiego tygodnia stycznia – będzie budowany wielki stożkowaty stos, który następnie (16 stycznia) zostanie podpalony. Tradycja mówi, że ognisko powinno być naprawdę ogromne (i faktycznie zalicza się je do jednych z największych na świecie, jest wysokie na ok. 25 m i u podstawy szerokie na ok. 20 m), płomienie mają bowiem sięgnąć dachu kościoła farnego. Na szczycie ogniska znajduje się gałązka drzewa pomarańczowego z kilkoma owocami (które zwie się la marangia de papa Peppu – pomarańcza ojca Peppu, gdyż to niegdyś właśnie z jego ogrodu brano owoce przystrajające stos), kłosy zbóż, a także flagę z wizerunkiem św. Antoniego Opata.

Drzewko pomarańczowe

Porą popołudniową w wigilię święta odbywa się uroczysta procesja, w której udział biorą wszystkie lokalne bractwa. Ich członkowie niosą w rękach wielkie świece zwane sugghi, od obecności których cała procesja nazywa się intorciata (z pochodniami). Gdy statua świętego opuszcza kościół, zbiera się ofiary, najczęściej złoto i zegarki, które są następnie zakładane na figurę, noszącą nazwę (od rzeczonych zegarków) tirluciaru (zegarmistrz).

Figura świętego biorąca udział w procesji; źródło zdjęcia: Mondo Salentino (FB)

Zgodnie z tradycją święty powinien przejść pod przygotowanym na ognisko stożkiem (zawczasu przygotowuje się specjalne przejście). Po powrocie procesji do kościoła odbywa się spektakularny pokaz sztucznych ogni i w końcu nadchodzi długo wyczekiwany moment – rozpalenie ogniska.

Zgromadzeni wokół ognia ludzie (zarówno mieszkańcy Novoli, jak i przyjezdni nawet z bardzo daleka) piją wino muszkatołowe i przegryzają miejscowe specjały.

Rozpalenie ogniska, źródło zdjęcia: www.leccezionale.it

Jednak la focara to nie tylko samo ognisko, ale również wspaniałe iluminacje oraz jarmark, na którym nabyć można słodycze, zabawki, różne różności rodem z odpustu, a także typowe dania lokalnej kuchni. Nierzadko na specjalnie przygotowanej na tę okazję scenie pojawiają się muzycy znane szerszej publiczności (nie tylko salentyńskiej) – w ostatnich latach w Novoli wystąpili Elio e le Storie Tese, Roy Paci czy Daniele Silvestri. Co roku organizuje się towarzyszące świętu różne eventy: wystawy artystyczne, sympozja, prelekcje, zabawy i konkursy. Od 2014 ustanowiono też specjalną aplikację na telefon la Focaraapp, dzięki której można być na bieżąco ze wszystkimi organizowanymi happeningami.

La focara płonie przez co najmniej 24 godziny, a kiedy się wypali, mieszkańcy Novoli – na dobrą wróżbę – zabierają sobie trochę węgielków i popiołu.

Mimo iż wyżej była mowa o aplikacjach na telefon, czyli czymś całkowicie współczesnym, to sama tradycja ogniska w Novoli jest bardzo stara, sięga czasów jeszcze dawniejszych niż kult samego św. Antoniego Opata. Niektórzy historycy przypuszczają, że jej początki mogą sięgać epoki bizantyjskiej (ok. VIII n.e.).

Jeśli zatem planujecie w przyszłym roku Boże Narodzenie w Salento, zróbcie wszystko, by udało się Wam zahaczyć też o to jakże widowiskowe święto! 🙂

Poniżej zamieszczam link do filmiku przedstawiającego rozpalenie focary w tym roku:

PS. Korzystałam z książki: Tito Saffiotiego, „Włochy – festyny, turnieje, palia”; wyd. JK Łódź; s. 24-25 oraz z portalu internetowego www.nelsalento.com: Cosa fare nel Salento a gennaio?