Gdyby wierzyć kolorowym folderom, śladów po hrabim Draculi należy szukać w Branie. To malownicze miasteczko słynie z pięknego gotyckiego zamku. Wybudowali go na szlaku wiodącym z Siedmiogrodu na Wołoszczyznę niemieccy kupcy z Braszowa, by pobierać opłatę za przejazd. Strzegący doliny zamek wygląda jak budowla z bajki, ale nie należy dawać wiary opowieściom, jakoby mieszkał w nim wampir. Bardzo wątpliwe jest, by żyjący w XV wieku Wład Dracula zwany Falownikiem kiedykolwiek tu był. U stóp zamku kwitnie handel. Są koszulki, kubeczki, popielniczki z podobizną hrabiego, a nawet wampirze wino. Zdecydowanie lepiej wybrać się do miejscowości rzeczywiście związanych z postacią Włada Falownika, jednego z najbardziej tajemniczych książąt rumuńskich. Pierwszym powinna być niewątpliwie Sighi§oara – urocze średniowieczne miasteczko, porównywane często do francuskiego Carcassonne. To właśnie tu urodził się w 1431 roku książę Wład. Kiedy miał kilkanaście lat, jego ojca zamordowali wołoscy bojarzy. Od tej pory celem jego życia stała się zemsta. Legenda głosi, iż w Wielką Sobotę roku 1459 Wład Dracula aresztował rodziny wszystkich bojarów odpowiedzialnych za tamto morderstwo. Starszych wbił na pal, pozostałych pognał ze stolicy do Poienari. Tym, którzy przetrwali 80-kilometrowy marsz, kazał własnoręcznie zbudować dla siebie twierdzę nad rzeką Arges. Książę wielce upodobał sobie nowy bastion. Tak bardzo, że przemienił go w jedną wielką salę tortur.