Portugalski żeglarz i odkrywca Bartolomeu Diaz był pierwszym Europejczykiem, który zobaczył Przylądek Dobrej Nadziei w 1487 roku, ale dopiero holenderska Kompania Wschodnioindyjska urządziła, tu w 1652 roku swoją placówkę, budując fortecę i ogród. Dała tym samym początek Kapsztadowi. Dziś, żeby ogarnąć wzrokiem tę liczącą ponad dwa miliony mieszkańców metropolię, należy wjechać na szczyt Góry Stołowej, wznoszący się na wysokość 1087 metrów n.p.m. Fenomenalna panorama miasta rozciągniętego pomiędzy dwoma żywiołami zapada głęboko w pamięć. Zresztą bogactwo roślinności (około 1400 gatunków) i buszujące w niej świstaki z pewnością zatrzymają zwiedzających nawet na kilka godzin. Najstarszą budowlą w mieście jest forteca, zwana również Zamkiem Dobrej Nadziei. Na szczęście nie musiała odpierać żadnych szturmów (oczywiście pomijając napór turystów) i dziś mieści w swoich murach muzeum wojskowe. Z czasów kolonizacji holenderskiej i późniejszej brytyjskiej przetrwało wiele interesujących gmachów, obok których wznoszą się współczesne strzeliste wieżowce, tworząc razem zwartą zabudowę centrum miasta. Do najciekawszych należy z pewnością imponująca anglikańska katedra św. Jerzego Męczennika, zbudowana w 1848 roku. Jest chyba jedynym sanktuarium, w którego krypcie otwarto stylową restaurację. Zbudowany w 1884 roku okazały budynek parlamentu wart jest zwiedzenia nie tylko ze względu na walory architektoniczne, ale przede wszystkim z powodu wyjątkowego sposobu funkcjonowania tej instytucji w Republice Południowej Afryki. Otóż przez pierwszą część roku parlament obraduje w Kapsztadzie, natomiast w lipcu przenosi się wraz z administracją, urzędnikami i dyplomatami do Pretorii. W ten sposób chciano pogodzić rywalizujące ze sobą miasta.