Drewniane cuda i cudeńka

0
748
Rate this post

Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, iż na obszarze Półwyspu Salentyńskiego nie ma zbyt wielu lasów czy zagajników, z których można by czerpać materiał, jakim jest bohater dzisiejszego wpisu: drewno. Niemniej jednak od XVI wieku Salento jest miejscem, gdzie powstają przepiękne wyroby drewniane. Początkowo były to głównie meble oraz inne elementy wyposażenia domów szlacheckich i kościołów: chóry, ołtarze, sztukaterie sufitowe, tablice ołtarzowe, drzwi, biblioteczki, sekretarzyki itp.

Najwspanialsze elementy sztuki drewnianej (których autorzy często pozostają anonimowi) znajdziemy w kościołach.

Jednym z takich dzieł sztuki jest bez wątpienia zabudowa chóru wykonana z orzecha, datowana na drugą połowę XVI wieku, przypisywana Benedetto Dorii z Gallipoli, znajdująca się w Lecce w kościele św. Antoniego Padewskiego (przy via degli Acaya). Na chór ten składają się dwa porządki stalli oraz seria nisz, przedzielonych filarami, w których to niszach można dostrzec figurki przedstawiające franciszkanów oraz sceny natury mitologicznej.

Inny wart wspomnienia chór znajduje się na tyłach ołtarza głównego kościoła Jezusowego (Chiesa del Gesù) w Lecce. Został on ufundowany przez Benedyktynów pod koniec XVIII wieku.

W Galatinie, w Bazylice św. Katarzyny Aleksandryjskiej znajduje się z kolei tabernakulum inkrustowane w drewnie polichromicznym przez brata Józefa ze Spoleto (? – 1667). Jest ono wysokie na 3,5 metra.

W Galatone w Chiesa del Crocifisso można natomiast podziwiać sufit z pozłacanymi kasetonami w kształcie oktagonów, autorstwa Pietra Aprile z Melendugno z drugiej połowy XVII wieku.

sufit galatoneSufit z kościoła w Galatone; źródło: facebookowy profil sanktuarium 🙂

W domach drewno było od zawsze obecne pod postacią mebli (zarówno w stylu rustykalnym, jak i bardziej wyrafinowanym), instrumentów muzycznych, ozdób oraz przedmiotów codziennego użytku. Wystarczy w tym kontekście pomyśleć o szafach, kredensach, skrzyniach, krzesłach, stołach, łóżkach, kołyskach, ale również bogato zdobionych deskach, wymyślnych chochlach i łyżkach, timbri da pane (swoistych pieczęciach do chleba – niegdyś chleb piekło się w publicznych piecach i w celu odróżnienia od siebie wypieków i zorientowania się, do kogo należą, przybijano do nich pieczęcie), llaturi (tarach) – poprzedniczkach pralek, różnej wielkości sitach i baryłkach na wino.

Timbri da pane, to akurat zdjęcie pokazuje cudeńka z Matery (Bazylikata), ponieważ nie udało mi się znaleźć fotografii salentyńskich. Źródło: www.pariolifotografia.it

Niektórzy hebaniści przeszłości trudnili się także produkcją instrumentów strunowych: gitar, mandoli i mandolin, które bardzo ceniono nie tyle za jakość drewna i precyzję wykonania, ale przede wszystkim za doskonałe brzmienie dźwięku.

Być może nieco mniej szlachetną, ale jakże funkcjonalną, była produkcja kaleszy, powozów i specjalnych przyczepek dostosowanych do przewozu – odpowiednio – osób, rzeczy i wyciśniętych oliwek. Niektóre z tych środków transportu były dość wymyślne, inne proste, w stylu rustykalnym. Jaki by jednak nie był ich styl i wygląd, wszystkie cechowała dbałość o komfort podróżujących i jakość podróży.

Niektórzy z mistrzów stolarstwa na nowo podjęli się produkcji kaleszy i powozów, inni z kolei tworzą dziś modele przywołujące na myśl zabawki z przeszłości: figurki na huśtawkach czy zjeżdżalniach pokolorowane na żywe kolory oraz inne przedmioty, jak:

Z pewnością większość z Was kojarzy wspaniałe oświetlenie towarzyszące każdemu świętu miejscowego patrona – to właśnie ciężka praca mistrzów stolarstwa pozwala na przygotowanie tych wymyślnych konstrukcji, odzwierciedlających zamki, kościoły, znane budowle, łuki. Umieszcza się je następnie albo na frontonach zabytków, albo wzdłuż głównych alei czy na placach, gdzie odbywa się świętowanie i wzdłuż których przechodzi procesja.

Najczęściej – zwłaszcza w przypadku przedmiotów bardzo bogato zdobionych – wykorzystuje się drewno oliwne, które, co ciekawe, nadal oddycha, mimo iż samo drzewo zostało obrobione tokarką i wyrzeźbiono w nim różne formy. Jest zatem całkiem możliwe, że miseczka wykonana z takiego właśnie rodzaju drewna będzie się rozszerzać lub zwężać.

Zadziwiające jest również to, jak rolnicy-artyści są w stanie przekształcić korzenie drzew (zwłaszcza oliwnych) w niesamowite figurki.

Do głowy przychodzi mi tylko jedno podsumowanie dzisiejszego wpisu – może zamiast kupować (w ramach pamiątki z wakacji) jakąś tanią chińską tandetę lepiej będzie wydać tych kilka euro więcej i przywieźć sobie z Salento ręcznie wykonane drewniane cudeńko.

PS. W przygotowaniu dzisiejszego wpisu pomocna okazała się książka Rosselli Barletty pt. Artigianato nel Salento, tra presente e passato (Edizioni del Grifo).